Na rysunku widniała dziewczyna. Sądząc po tym,jak Usagi o niego dbała, jak szybko mi go zabrała i jak bardzo jest załamana,to pewnie ta dziewczyna była jej bliską osobą. Była,bo już pewnie nie żyj albo się od niej odwróciła,a ta dalej o niej pamięta i cierpi. I przez to cierpienie nie zamierzałam się jej dalej dopytywać. Oderwałam od niej wzrok i patrzyłam w księżyc. Ciekawe,czy moi rodzice są zadowoleni z tego,że a)zostawili mnie samą. b)nie interesowali się mną. Skoro oni się tobą nie interesowali,to czemu ty się nimi intetresujesz, Victorio?
-Wiesz może,gdzie tu jest biblioteka?-spytałam Usagi. Ta pokazała ręką budynek.
-To jest biblioteka.
-Dzięki.
-Wiesz co,pójdę z Tobą. Muszę coś wypożyczyć.
Dziewczyna dotknęła swojego naszyjnika i wytworzyła demoniczne skrzydła.
-Więc jest demonem-pomyślałam. Nigdy nie miałam z nimi do czynienia. Nie świadomie przynajmniej. Słyszałam,że są wredne,mroczne i tajemnicze. Nie lubią aniołów,ale do żywiołaków chyba nic nie mają.. Machnęłam ręką i uniósł mnie wiatr. Poleciałyśmy do biblioteki. Bez słów. Kiedy dotarłyśmy,każda poszła w swoją stronę. Ja poszłam do działu "Literatura Fantastyczna",bo słyszałam,że mój ulubiony autor wydał nową książkę. O dziwo już była. Zadowolona,wyszłam z biblioteki. Miałam,już lecieć,kiedy Usagi wybiegła i na mnie wpadła.
-Uważaj, jak leziesz-powiedziała.
-Przypomnę Ci,że to Ty na mnie wpadłaś-odpowiedziałam i uniosłam się w stronę Hotelu. Usagi jednak szybko mnie dogoniła.
Usagi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz