W końcu udało mi się znaleźć to miejsce. Tu chociaż nie było nikogo, kto by ze mnie szydził. A przynajmniej tak sądziłem. Spojrzałem w górę, ponad drzewa
- Misaki, widzisz coś?! - zawołałem do swojej siostry, a właściwie jej ducha. Rozejrzała się ona nieco zakłopotana. Chyba niczego nie widziała. Nagle jednak coś przykuło jej wzrok i wskazała na coś
- 4 kilometry na wschód jest jakieś miasto! - zawołała podlatując bliżej mnie. Zawsze się zastanawiałem, jak to jest być duchem. Jak to jest nic nie czuć, jak to określiła Misaki. Oczywiście jeszcze nie myślę o umieraniu. Na mnie jeszcze nie czas. Ruszyłem w kierunku wskazanym przez siostrę. Droga z jakiegoś powodu niesamowicie mi się dłużyła. Po dłuższym czasie las się urwał i wkroczyłem do miasta. Było całkiem spore i przebywali tam ludzie tacy jak ja. Jedni się w coś zmieniali, inni czarowali... i zdałem sobie sprawę, że czułem na sobie czyjś wzrok. Spojrzałem w tamtą stronę.
- Kim jesteś? - spytałem
<Kto dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz