-No dobra, to moim będzie czekolada.-Stwierdziłam, a chłopak spojrzał na mnie unosząc brwi do góry.-No co? Ty masz lemoniadę, a ja czekoladę.
Zaśmialiśmy się na moje słowa.
-Urodziłaś się jako wilkołak, czy zostałaś przemieniona?-Zapytał, a ja przełknęłam gule, która stanęła mi w gardle.
-Zostałam ugryziona.-Szepnęłam, a Theo spojrzał na mnie.
-Skąd pochodzisz?-Przejęłam pałeczkę, zanim blondyn zdążył coś powiedzieć.
-Z małego miasteczka we Francji. Kto cie przemienił?-Odparł szybko.
-Ojczym.-Mruknęłam przypominając sobie tą przeklętą noc.
-Opowiesz mi...-Zaczął, ale mu przerwałam.
-Czekolada.-Powiedziałam szybko, mając nadzieje, że chłopak nie będzie drążył tematu
-Ja nie...-Zaczął, widząc że nie chce o tym mówić.
-Nic się nie stało.-Odparłam, a między nami zapanowała cisza, widać było, że Theo był zmieszany.
-Czym się interesujesz?-Zapytałam i uśmiechnęłam się przerywając krępującą cisze.
Theo (sorry że takie krótkie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz