Po naszej małej sprzeczce, jeśli można to tak nazwać, postanowiliśmy przejść przez las do hotelu Grand. Szliśmy jednak jako ludzie. Dawno już nie widziałem kogoś takiego jak ja. Ostatnim wilkołakiem, który z nim porozmawiał został zaatakowany przez wampiry. Teraz jednak na to nie pozwolę. Co chwile spoglądałem na dziewczynę chcąc nawiązać rozmowę lecz nie miałem pojęcia o czym mielibyśmy rozmawiać. Wybrałem więc temat dosyć oklepany.
-Chyba będzie padać.
Dziewczyna lekko się zaśmiała i spojrzała na niebo a potem na mnie.
-Naprawdę chcesz gadać o pogodzie? Codziennie gonisz za innymi wilkami?
-Zdarza mi się -uśmiechnąłem się teatralnie-Słyszałem strzały z broni. Jesteś ranna?
-Nie udało im się trafić.
-Tutaj nie ma ludzi. Wszyscy są "nietypowi".
-Świetne określenie na takich jak my -prychnęła.
Zatrzymaliśmy się na chwilę przy strumyku. Kucnąłem przy zimnej wodzie zanurzając w niej obie dłonie. Dziewczyna natomiast zmieniła się w wilka i wskoczyła do strumyka. Zrobiłem to samo i już po chwili stałem tuż koło niej. Potrąciłem ją łbem przez co zamoczyła futro na grzbiecie. Uśmiechnąłem się zawadiacko.
Lara?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz