Po otrzymaniu kluczy do pokoju szybko znalazłem go i rozpakowałem się. Położyłem się na łóżku i wsunąłem do uszu moje słuchawki, a z telefonu puściłem pierwszą piosenkę. Okazała się nią być ,,Kick Me" zespołu Sleeping With Sirens. Wsłuchałem się w słowa i znów odpłynąłem w ,,swój świat".
Jednak moje rozmyślanie przerwało burczenie brzucha i jego ból... Spojrzałem na zegarek w telefonie.
16:18... Ile ja tek już leżę?! -Zamyśliłem się i westchnąłem.
Wyłączyłem playlistę i ruszyłem do drzwi. Szybko je otworzyłem i zamknąłem wychodząc. Byłem już przy wyjściu z hotelu, jednak przypomniało mi się, że nie zamknąłem drzwi na klucz... Potruchtałem do pokoju i zakluczyłem je, upewniając się potem, że na pewno są zamknięte. Wychodząc przemieniłem się w moją wilczą postać i pognałem do lasu. Nie chce mi się bawić w jakieś obiadki i śniadanka do łóżka, kocham polować i nigdy tego nie zaprzestanę. Poczułem ten zapach... O tak... 4 łanie, 2 jelenie i jeden jelonek. Schowałem się w krzakach, czekając na odpowiedni moment. Na szczęście nie musiałem długo czekać... Jedna z samic podeszła do krzaków, skubiąc tu trawę. Odczekałem jeszcze chwilkę w bezruchu, aż będzie pewna, że nic jej tu nie grozi i skoczyłem. Jednym kłapnięciem wbiłem kły w aortę łani i powaliłem na ziemię, szarpiąc ją dodatkowo. Samica nawet się nie ruszała, jakby wiedziała, że to i tak już jej koniec, a reszta uciekła w popłochu. Gdy łania przestała się ruszać, a także oddychać wziąłem się za konsumpcję.
Po skończonym obiedzie już jako chłopak ruszyłem do hotelu. Wszedłem na moje piętro i skierowałem się do mojego pokoju. Jednak coś mi tu nie pasowało, wyglądało tu jakoś inaczej, a na recepcji siedziała kobieta... Nie ważne... Wyciągnąłem klucze i wsadziłem do zamka próbując przekręcić, lecz nic z tego. Zapukałem kilka razy, a jakiś kobiecy głos w środku odparł, że otwarte. Nacisnąłem klamkę całkowicie zdezorientowany i zdziwiony. Wszedłem do środka i zmarszczyłem brwi rozglądając się dookoła. To nie wyglądało jak mój pokój...
-Gdzie ja jestem? -Zapytałem drapiąc się po karku, trochę niezręcznie
-Hotel Lotos, mój pokój... -Odpowiedziała zdziwiona
-Lotos?! Oh f*ck... Pomyliłem hotele! -Zaśmiałem się ze swojej głupoty
-Hahahah! -Dziewczyna z trudem ukrywała śmiech, jak ja -Jak ty to zrobiłeś?! -Zapytała pomiędzy salwami śmiechu
-Sam nie wiem... -Zaśmiałem się ostatni raz i znów podrapałem się po karku, uśmiechając się przepraszająco -To może ja już lepiej pójdę...
-Czekaj, jak masz na imię? -Zapytała również uspakajając się -Ja jestem Alaider
-Lucas, ale mów mi Luke... To... Yyy... Pa -Zaśmiałem się jeszcze cicho i zmierzałem ku wyjściu.
Alaider?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz