Nastąpiła chwila ciszy. Zbliżyłem się do dziewczyny na tyle że oboje oddychaliśmy tym samym powietrzem. Czułem jej oddech na policzku. Dłońmi objąłem jej szyję. Zamknęła swoje ciemno brązowe oczy. Moje usta znalazły się niebezpiecznie blisko jej ale wtedy wygięły się w krzywy uśmiech. Nie chciałem jej całować z przymusu. Po za tym może i jestem staromodny ale zapytałbym o pozwolenie. Szanuję kobiety w przeciwieństwie do swojego ojca. Odsunąłem się a dziewczyna świdrowała mnie swoim wzrokiem.
-Chcę żebyś za mną zapolowała. Zrobiłem się głodny.
Uśmiechnęła się i oboje zmieniliśmy się w wilki. Czułem jak zostawiam odciski łap na drodze. W górze było słychać śpiew ptaków, które powoli ucichały. Mrok ogarnął niebo, a na nim pojawił się księżyc. Przystanąłem na chwilę by zawyć. Po chwili dołączyła do mnie również Lara. Miała cudny głos. Gdy skończyliśmy wróciliśmy do polowania. Z oddali dochodził odgłos kopyt. było to stadko łań, które mieszkało tu już od jakiegoś czasu. Nie byliśmy jednak jedynymi, którzy chcieli zapolować. Po naszej prawej pojawiło się stado złożone z trzech wilków. Wyglądali na rannych i zmęczonych. Ktoś musiał ich zaatakować. Tylko gdzie reszta? Stado przeważnie składa się z około 20 wilków...
Lara?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz