Oprowadziłam Arthur'a po Walhalli. Na sam koniec poszliśmy do karczmy. Dość dziwnie czułam się w obecności Luciviara, ale nie mówiłam tego na głos. Po chwili przyszedł do nas kelner i zamówiliśmy coś do jedzenia.
- Długo już tu mieszkasz? - Jego pytanie wyrwało mnie z zamyślenia. Cicho westchnęłam.
- Około roku. - Odpowiedziałam krótko. Katem oka zauważyłam że Arthur i Luciviar przyglądają mi się. Już miałam coś powiedzieć gdy przyszedł kelner. Podał nam nasze zamówienia. W ciszy zjedliśmy wszystko.
- Widzę że Walhallia to dość spokojne miejsce. - Parsknęłam ze śmiechu.
- Spokojne? - Powiedziałam ze śmiechem.
- A nie jest?
- Jeśli jestem ja i pewna banda aniołów to na pewno zaraz będzie niezła bójka. - Powiedziałam te słowa z uśmiechem na twarzy.
Arthur?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz