niedziela, 5 lipca 2015

Od Schulyer cd. Simona

Simon- tak brzmiało imię chłopaka, który dosiadł się do mnie w kafejce, który teraz razem ze mną czuje wiatr owiewający nasze przetransformowane ciała. Byłam pewna, że nie spotkam drugiego smoka... Nie powinnam nawet z nim rozmawiać... To wbrew moim regułom, bo jeśli on dla kogoś pracuje... wylądowałam szybko na pobliskim dachu i upadłam na zgięte kolana, a chłopak zaraz za mną.
- Co się stało? - spytał zdezorientowany. A ja nie mogłam opanować wściekłości, więc rzuciłam się na niego i przygwoździłam go do ściany.
- Dla kogo pracujesz... - wysyczałam. A on ze zdziwienia miał wielkie oczy. Przycisnęłam go mocniej, a on mimo, że nie czuł bólu skrzywił się.

Simon?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz