Cicho westchnęłam. Kolejna noc nieprzespana.
- Dzięki, ze mnie wysłuchałaś.
- Nie ma sprawy Usagi, ty za to wysłuchałaś mnie. - Powiedziała Victoria ze szczerym uśmiechem.
- Może przejdziemy się gdzieś? Zapewne nie widziałaś jeszcze gdzie co się znajduje w Walhalli.
- Nie ma sprawy. - Obie wyleciałyśmy z jej pokoju. Łatwiej było pokazać Victori z lotu ptaka.
~2 godziny później~
Siedziałyśmy z Victorią w karczmie. Rozmawiałyśmy o tym co podoba nam się w Walhalli. Nagle do naszego stolika dołączył się jakiś chłopak. Cicho zawarczałam na niego.
- Usagi co jest? - Spytała się Victoria. Chłopak jedynie uśmiechnął się złośliwie.
- Czyżby piesek mi czymś groził? - Zaśmiał się szyderczo.
- Jeśli nie chcesz żebym ci wyrwała tych twoich skrzydełek to lepiej spadaj. - Warknęłam krótko.
- Aż za taką niebezpieczną się uważasz? - Wyjęłam z torby nóż i miałam zamiar rzucić nim w niego.
- Każdy anioł jest zawsze taki sam . - Powiedziałam to do Victori.
Victoria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz